Rover i FSO czyli pic na wodę Drukuj
Dodany przez venator   
środa, 23 października 2002 23:42

Dzisiejszy serwis Bloomberga zamieścił informację nt planów inwestycyjnych MG Rover, o których mówił na salonie w Birmingham prezes Howe. Pozwoliłem sobie przetłumaczyć najważniejsze informacje...

Dzisiejszy serwis Bloomberga zamieścił informację nt planów inwestycyjnych MG Rover, o których mówił na salonie w Birmingham prezes Howe. Pozwoliłem sobie przetłumaczyć najważniejsze informacje (w nawiasach są moje komentarze):

1) o Daewoo-FSO: "Już niedługo będziemy wiedzieli czy transakcja zostanie zawarta. Polega ona na powołaniu nowego małego przedsiębiorstwa, które przejmie fabrykę. My (MG Rover) będziemy jego udziałowcem i będziemy nad nim zarządzać. Po zakończeniu produkcji modelu 45 w Longbridge przeniesiemy urządzenia produkcyjne i tłocznię do polskiej fabryki. Produkowane w Polsce samochody będą sprzedawane tylko w Polsce i krajach sąsiednich (w domyśle w Europie Wschodniej). Nie mamy planów ich sprzedaży na naszych dotychczasowych rynkach, ponieważ będziemy mieli już wówczas nowy model."

2) o China Brilliance: "Mamy porozumienie z China Brilliance. Chińczycy otrzymają nasz nowy samochód w 2005 roku, w rok po nas. Będą mogli go produkować na rynki swojego regionu. Będziemy mieli finansowe korzyści z obecności na najszybciej rozwijającym się rynku na świecie. Stworzyliśmy z nimi spółkę joint venture, która będzie miała przychody z każdego sprzedanego przez nich samochodu. Da nam to środki na opracowanie nowych modeli."

3) o Tata Group: "Rozmowy są w zaawansowanym stadium, ale są jeszcze problemy do rozwiązania. (...) Rozmawiamy z Tata o różnych rzeczach, włączając w to ich mały samochód (Indica). Wydalibyśmy trochę pieniędzy na przerobienie go na małego Rovera, który będzie plasował się w naszej ofercie poniżej modelu 25. To porozumienie powinno dać korzyści obu stronom, ale obecnie nas jeszcze nie satysfakcjonuje".

Podsumowując Rover 45 (='95 Honda Civic 5D = '92 Honda Domani) dla Polaków i TCV (RD60?) dla Chińczyków. Powinno być odwrotnie. Jaki jest sens tej transakcji? Cały deal jest korzystny tylko dla MG Rover. Po zakończeniu produkcji modelu 45 wartość rezydualna oprzyrządowania będzie wynosiła ok. 10 - 25 mln USD. Jeżeli nie znajdzie się na nie nabywca, będzie ono warte tyle ile waży (złom). Rover wycenia je na 250 mln USD, z czego 125 mln chce potraktować jako aport do nowej spółki. Za drugą połowę musi zapłacić NSC z kredytów zaciągniętych w bankach w 65% gwarantowanych przez Skarb Państwa (w przypadku niewypłacalności nowej spółki kredyty zostaną spłacone z pieniędzy podatników). Za coś, co jest warte 10-25 mln MG Rover otrzyma 125 mln USD gotówką i udziały w NSC. Nawet jeżeli NSC zbankrutuje to ( kto kupi Rovera 45?) i tak ma 100 - 115 mln USD do przodu. Natomiast Skarb Państwa ma straty wynikające z: gwarancji kredytowych: 65%*125 mln USD zamiany zobowiązań Daewoo-FSO na akcje w NSC.

Na zakończenie informacja, jaką dzisiaj podał ISB: "Przedstawiciele FSO nieoficjalnie mówią, że spółka czeka do nowego roku, od kiedy ma wejść w życie nowe prawo upadłościowe, ponieważ trudno w inny sposób będzie rozwiązać problemy firmy" Czyżby zmądrzeli?

Autor: venator