Święto Karpia Drukuj
Dodany przez Joa   
czwartek, 07 lipca 2011 19:16

Dni Zatora - Święto karpia

Początek lipca mieszkańcom małopolskiej miejscowości Zator kojarzy się jednoznacznie z dorocznym Świętem Karpia. Od kilku lat podobne skojarzenie mają Roverkowicze - w tym roku przy tej okazji spotkaliśmy się już po raz piąty.

Bardzo miło jest nam móc promować markę Rover i MG podczas imprez towarzyszących tamtejszym obchodom - corocznie otrzymujemy zgodę na paradę po rynku wyłączonym przy tej okazji z ruchu. Cieszy nas życzliwość tak władz i organizatorów, jak i mieszkańców oraz gości przebywających na Dniach Karpia. Zawsze witani jesteśmy z dużą sympatią i przychylnością, co sprawia, że już od tylu lat chętnie tam wracamy.

Początkowo wyjazdy na to święto były jednodniowe - odbywała się parada, po której każdy z samochodów można było obejrzeć na terenie zamku książęcego bądź na parkingu OSP Zator, po czym po wspólnym obiedzie każdy wyruszał w podróż do domu. Przez ostatnie 3 lata do Stolicy Karpia zjeżdżamy się na 2 dni- dzięki zaangażowaniu Anta, Thefa i Eweliny mamy możliwość nocowania w Młodzieżowym Schronisku w Grodzisku nieopodal Zatora.
Miejsce idealne na tego typu imprezy- dużo przestrzeni, miejsce na ognisko, plac zabaw dla dzieci, a także w pełni wyposażona kuchnia, w której to już tradycyjnie możemy wspólnymi siłami przygotowywać regionalną potrawę w/g przepisu Thefa - prażone. Każdy otrzymuje jakąś rolę- część osób kroi składniki, inni zajmują się rozpaleniem ogniska, niektórzy jadą po duże zakupy dla wszystkich. W ramach wyposażenia obowiązkowego warto pamiętać o zabraniu ze sobą nożyka do obierania ziemniaków - im więcej rąk do pracy tym szybciej jest gotowe!

Spotkania Zatorskie to doskonała okazja do promowania marki, spędzenia razem odrobiny czasu, a jednocześnie przekonania się jak dobrze potrafimy współpracować i niewielkim kosztem doskonale się bawić. Kto jeszcze nie był koniecznie musi to zmienić!


Zator, 2 - 3 lipiec 2011

Po raz pierwszy od 5 lat pogoda nie zachęcała do wyjazdu na Święto Karpia - od kilku dni w całym kraju padały ulewne deszcze i było dość zimno jak na tę porę roku. Nie mniej do akcji wkroczył MaReK - wykorzystał swoje koneksje, zagadał z kim potrzeba, zrobił przelew i przekonywał, że w sobotę podczas parady padać nie będzie. Mało kto w to wierzył - tym większe było nasze zdziwienie, kiedy zbliżając się do Zatora widzieliśmy przecierające się niebo i coraz mniejsze opady. Na miejscu okazało się, że deszcz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zniknął, a temperatura stała się całkiem przyjemna.

Spotkaliśmy się tradycyjnie przy budynku OSP, gdzie oczekując na kolejnych spotowiczów mogliśmy obserwować rozgrywający się turniej tenisa. Graczy nieco zdekoncentrowała próba rozjechania jednego z kibiców, a także dopingowanie ich klaksonem przez Zosię, ale to tylko odosobnione przypadki i na pewno więcej się nie powtórzą!

Kiedy tylko z boiska zeszli tenisiści do boju wkroczyła nasza ekipa - mecz rozegrał się pomiędzy Siemionem, a  kolegą Wyder007. Panowie stoczyli piękną, wyrównaną i pełną poświęceń walkę, chociaż ostateczny wynik ciężko oszacować - nieco przeszkodził w tym brak rakiet i piłki.

Kiedy już wszystkim udało się dotrzeć na miejsce spotkania, skierowaliśmy się w stronę rynku - tam tradycyjnie zostaliśmy przedstawieni ze sceny i każdy mógł obejrzeć przybyłe Rovery i MG dostojnie krążące wokół rynku. Nie obyło się niestety bez drobnych wpadek - ktoś nieomal potrącił pieszego, komuś chwilowo posłuszeństwa odmówiło sprzęgło - ale to tylko detale, które mamy nadzieję nie wpłyną na postrzeganie marki.

Po paradzie kolumną pojechaliśmy do schroniska, gdzie od razu przystąpiliśmy do pracy - obieranie i krojenie ziemniaków na prażone poszło jednak błyskawicznie. Niestety zabrakło drewna do rozpalenia ogniska, zatem z prażeniem trzeba było zaczekać, aż ekipa od zaopatrzenia wróci ze sklepu. Niewiele brakowało, a na poszukiwania wysłana zostałaby brygada ratunkowa - zakupy w Oświęcimiu nieco się wydłużyły, a w brzuchach już burczało. Niestety nawet powrót dostawców wiele nie pomógł - wieczorem zerwał się silny wiatr, który znacznie wydłużył czas oczekiwania. Prażone ostatecznie zjedliśmy w środku pijąc jednocześnie zdrowie Klubowiczów, oglądając po raz kolejny Roverkowe produkcje filmowe i rozpoczynając tym samym szeroko pojętą integrację.

Na nudę nie mogły także narzekać dzieciaki - Zosia i Lila świetnie bawiły się na materacach w zamku zbudowanym z miękkich klocków, Kajtek i Mikołaj długie nocne godziny spędzili grając w wyścigi. Zajęcie zapewnił im zapobiegliwy ?gdzie jest ten Dziej?, który w obawie przed złą pogodą zabrał z domu TV i Sony Playstation 3 - chłopcy byli zachwyceni.

Te nieco starsze dzieci zajęć również nie miały mało - zaczynając na ?odpicowaniu? bryki Tomasziego, poprzez rzucanie ?kury armatniej?, aż po stworzenie nowego boysbandu i zarejestrowanie przeboju ?Prażone jest, aha - aha, gorące!?. Chłopaki - będziecie sławni!

Impreza przeciągnęła się do wczesnych godzin porannych. W czasie, gdy ci najwytrwalsi szli spać, z powodu bezsenności wstała Violla, która wszystko posprzątała i przygotowała zastawę na śniadanie. Po wczesnej pobudce zostało nam przygotować i zjeść posiłek, co oznaczało już tylko nieuchronnie zbliżający się czas wyjazdu. Nie obyło się oczywiście bez pośniadaniowej drzemki i wspólnego obiadu na Zatorskim rynku, po którym nadszedł czas pożegnań i powrotów do domu.

Tegoroczne Święto Karpia pamiętać będziemy jako kolejne bardzo udane spotkanie w gronie Klubowiczów i Sympatyków spod bandery Roverki.pl- podziękowania należą się tym, którzy przyczynili się do organizacji, ale także wszystkim tym, którzy z nami tam byli - czy to przez 2 dni czy tylko przez kilka minut - to dzięki Wam wszystkim panowała tak fantastyczna atmosfera.

Do zobaczenia na kolejnych wspólnych spotach i zlotach!

Więcej zdjęć możecie zobaczyć klikając w link.