British Cars Owners Meeting 2013 - relacja z klubowego wyjazdu do Frenstat w Czechach Drukuj
Dodany przez emes   
środa, 19 czerwca 2013 19:03

Kontynuując tradycję wyjazdów na zloty do Czech, również w tym roku Klub ROVERki.pl zaznaczył swoją obecność na jednej z imprez organizowanych za naszą południową granicą. Wzięliśmy udział w British Cars Owners Meeting 2013, odbywającej się 25 maja w Frenstat w Czechach.

Na zlot wybrali się przedstawiciele naszego klubu z wielkopolski, dolnego śląska i śląska, w składzie – siemion_, soviet100, Maverick, Stanuu, emes, zetes, camaro17, Jordan87.

A jak było? Przeczytajcie poniżej.

 

British Cars Owners Meeting to impreza, której głównym elementem jest rajd – w tym roku po Beskidach, pięknych górach otaczających Frenstat – małe miasteczko położone pod górą Radhost. W 2013 odbyła się już 17 edycja wspomnianego rajdu. Z uwagi na to, że był to dla nas pierwszy udział w tego typu imprezie w Czechach, zdecydowaliśmy się wziąć bierny udział w tym roku, a tym samym poświęcić czas na wycieczkę po niezmiernie urokliwych okolicach Frenstat.

Po połączeniu ekip jadących na zlot tuż pod granicą, tuż przed 11:00 ruszyliśmy na miejsce zlotu. Po szczegółowych oględzinach kempingu oraz konsultacjach z organizatorem BCOM 2013, podążając za radą, pojechaliśmy kolumną na wspólny obiad. Gulasz z knedlikami okazał się niezwykle pobudzający do kolejnych wojaży – przejazd pod górę Radhost, zdobycie wzgórza Karluv i położonej na jego szczycie Jurkovicowej wieży widokowej. Wieża została zbudowana w ostatnich latach i otwarta dla turystów w 2012. Jest urzeczywistnieniem projektu architekta D.S. Jurkovica (stąd nazwa wieży). Ludowe motywy oraz całkowicie ręczne wykonanie (z wykorzystaniem starych, dziś już praktycznie nie stosowanych technologii rzemieślniczych) sprawiły, że wieża znalazła się na liście dziedzictwa kulturowego Czech. Galeria widokowa znajdująca się na wysokości około 18m wyniosła nas ponad konary drzew porastających wzgórze, a tym samym mogliśmy podziwiać piękne krajobrazy Beskidów.

Ciągły niedosyt wrażeń zagnał nas następnie na rynek Roznova, gdzie postanowiliśmy poczekać na spóźnionego soviet100.

Mała wycieczka po rynku, zakupy, wspólny powrót na kemping. Do czasu powrotu, nasi koledzy z Czech i Słowacji zakończyli rajd – dzięki temu na parkingu mile zaskoczyła nas spora liczba Mini, Roverów, Ford Anglia z 1957r., Jaguar XJS, Range Rover. A dzięki naszej obecności, reprezentacja zlotu brytyjskich marek samochodów została wzbogacona o kilka egzemplarzy MG.

Podczas luźnych pogawędek na parkingu poznaliśmy szczegóły rajdów BCOM – imprezy tożsamej z naszym klubowym rajdem im. Huboszy87. Jak się okazało, do tej pory (16 edycji) forma rajdu była bardzo zbliżona do tej nam doskonale znanej – przejazd z pomocą itinerera, punkty kontrolne, pytania z trasy, etc. Tegoroczna edycja wniosła kilka nowości, co zmyliło wielu uczestników – brak itinerera, w zamian mapa okolicy i kompas, lista punktów kontrolnych, które trzeba znaleźć za pomocą wskazówek, wspomnianej mapy, kompasu i pomocniczego opisu. A do tego ograniczenia czasowe – w określonych punktach kontrolnych trzeba było znaleźć się w wyznaczonym przedziale czasowym. Całość brzmiała ciekawie – kto wie, może uda się coś wykorzystać w przyszłości do organizacji rajdów naszego klubu, aby nasze imprezy były jeszcze bardziej atrakcyjne.

Zbliżał się wieczór, aktywnie spędzony dzień oraz oczekujące konsumpcji dobra płynne zakupione wcześniej spowodowały, że można było zacząć grilla. Doborowe towarzystwo, infrastruktura kempingu oraz przywiezione przez nas zaopatrzenie sprawiły, że nawet pogoda w solidną kratkę nie przeszkodziły nam we wspólnej zabawie.

Kolejny dzień pobytu w Czechach przyniósł nam dużo lepszą pogodę, świeże pomysły i energię do działania – jedziemy zwiedzać XIII-wieczny zamek Hukvaldy. Podążamy wąskimi górzystymi drogami na parking. Dalej jest już tylko lepiej – piesza wycieczka, stromo pod górę. W lesie, przez który prowadzi szlak na zamek szukamy Lisiczki Bystrouszki, ale udaje nam się znaleźć jedynie jej pomnik. Mamy słoneczną pogodę. Niczym jak Leos Janacek (światowej sławy kompozytor pochodzący z Czech, szukający inspiracji przesiadując na murach zamku), podziwiamy piękne widoki. Dzięki dobrej widoczności z wież zamku widać nawet oddaloną o około 30km Ostravę. Po wspólnym zwiedzaniu oraz obiedzie, znowu ruszamy w trasę – drogę do domu – kończąc tym samym udział w BCOM 2013 w Czechach.

BCOM 2013 to dla nas nie tylko udział w kolejnym zlocie, ale kolejne doświadczenie, obserwacja tego, co robią inne kluby, jak wyglądają ich zloty. A przy okazji wspaniała okazja do spędzenia czasu w doskonałym towarzystwie, w pięknych miejscach, w które chętnie zabierają nas nasze samochody.

Zapraszamy do udziału w kolejnych zlotach!