Test R 214 Si (okrąglak) z Motomagazynu nr 01/97 Drukuj
Dodany przez Mayson   
piątek, 08 lutego 2002 17:44

Drugi test Rovera 214 Si, tym razem przeprowadzony przez Motomagazyn.

ROVER 214 Si

Od dawna oczekiwana własna konstrukcja Rovera w dalszym ciągu troszeczkę przypomina Hondę - te przełączniki, ten moduł sterowania wentylacją... ale zostawmy te sprawy. W aucie o filuternie zadartym kuperku znajdziemy typowe cechy Rovera: chromowaną atrapę o klasycznym kształcie, rozmaite znaczki przyklejone tu i ówdzie, wreszcie drewniane (niezupełnie!) aplikacje we wnętrzu. Po przejechaniu pierwszych kilometrów nie mamy jednak wątpliwości i nie dajemy się nabrać na ten pseudoluksus: wilk, nawet w przebraniu, niczym nie przypomina babci Czerwonego Kapturka, a Rover 214 to po prostu zachęcający od zabawy samochód typu GTI.

 

 

 

kuperek

Bardzo dynamiczny zespół napędowy (dość płynnie pracujący mechanizm zmiany biegów) gwarantuje nie tylko uzyskiwanie niezłych osiągów, ale również ze wszech miar pożądane wrażenia słuchowe. Śmigamy więc sobie od zakrętu do zakrętu, rozkoszując się niemal bezbłędną pracą zwieszenia (nawet dość komfortowego), gdy nagle musimy ostro zahamować. I co? Klops. Nie mamy do czynienia ani z fadingiem (zmęczenie cieplne) ani z przedwczesnym blokowaniem kół. Po prostu całkowita wydajność układu hamulcowego, nawet przy niepełnym obciążeniu auta, jest za mała. Wstyd! Inne auta tej klasy (przy niższej cenie) hamują lepiej.

 

 

 

konsola

Na zakrętach daje się nam we znaki zbyt delikatne wyprofilowanie przednich siedzeń - to konsekwencja pseudoluksusowego charakteru tego samochodu. Na pewno żaden wielbiciel komfortowych limuzyn nie chce sobie dotkliwie obijać pośladków o wysokie krawędzie sportowych foteli. Nie powinien więc kupować Rovera 214, tylko jakąś kanapę na kołach. Za kierownicą tego samochodu nikt bowiem nie oprze się pokusie szybkiej agresywnej jazdy. Jeżeli się oprze, to znaczy, że powinien jeździć tramwajem albo dychawiczną taksówką, napędzaną gazem.

 

 

 

tył 214-ki

Całkiem wygodnie Roverem podróżują 4 osoby, bagaż też się zmieści. Pytanie tylko, komu spodoba się to auto? Młodemu ojcu marzącemu o karierze kierowcy wyścigowego? Niezależnej kobiecie z charakterem? Dzieciom zamożnych rodziców, którzy jeżdżą droższymi, angielskimi samochodami, na przykład Jaguarami? Trudno powiedzieć. Czerwonemu Kapturkowi ten samochód na pewno przypadłby do gustu. Choćby dlatego, że można nim uciec przed złym wilkiem.

PLUSY

  • możliwość sportowego prowadzenia

  • niezły zespół napędowy

MINUSY

  • niepotrzebne ozdoby

  • zbyt płytko wyprofilowane przednie fotele

  • niedostatecznie wydajny układ hamulcowy

  • daleka od ideału pozycja za kierownicą



MM nr 01/97 tekst P.R. Frankowski na www wrzucił Mayson