roverki.pl
Użytkownik:
Hasło:

Rover 25 - wrażenia z użytkowania Drukuj
Dodany przez rera   
środa, 05 czerwca 2002 14:18

Sporo osób pyta na liście o spalanie, części, wrażenia. Dane techniczne są fajne - przejrzyste, ogólnie dostępne, na ich podstawie sporo można wywnioskować. Ale nie odzwierciedlają tak naprawdę zachowania naszych, nieraz humorzastych, pojazdów. Życie pokazuje ich prawdziwe, spersonalizowane oblicze...

Sporo osób pyta na liście o spalanie, części, wrażenia. Dane techniczne są fajne - przejrzyste, ogólnie dostępne, na ich podstawie sporo można wywnioskować. Ale nie odzwierciedlają tak naprawdę zachowania naszych, nieraz humorzastych, pojazdów. Życie pokazuje ich prawdziwe, spersonalizowane oblicze. Każdy z nas pewnie nieraz miał okazję pomyśleć o swoim ukochanym autku: "ty uparty sku#$%^!!!". Spróbuję ocenić swojego Roverka pod kontem użytkowania. Wiem, że o wielu sprawach nie napiszę. Za mały przebieg - 13 tys. km. Myślę jednak, że może to być ciekawe doświadczenie spojrzeć na swój ukochany bolid nie okiem miłośnika, tylko praktyka. Często będę porównywał do Rovera serii 200, oraz do Toyoty Corolli (z 98 roku) z podobnym silnikiem 1,4 ok. 90KM, którą obecnie sporo jeżdżę i w miarę dobrze poznałem. Cóż, zapraszam do tekstu.

O czym mowa?
Rover 25 1,4 16V 103KM (niektórzy, szczególnie ci od poldolotów, Andrzej nie obrażaj się, twierdzą 104, za cholerę mi to nie wychodzi), rocznik 2000, przebieg ok. 13 200km.
Opony: 175/65R14, fabrycznie Dunlop SP Sport 200.
Wyposażenie: ABS, 2xSRS, wspomaganie kierownicy, elektryczne szyby przód.
Hamulce: przód tarcze zwykłe, tył bębny. Co do tych hamulców to jedna uwaga. Tarcze zwykłe z przodu to jakaś pomyłka. Zimne zatrzymują auto w miejscu, z rozgrzanymi już niestety nie jest tak wesoło. O tym po prostu trzeba wiedzieć. Nie jest tragicznie, ale wiem, że mogłoby być lepiej. Kto wie czy nie szarpnę się na wymianę na wentylowane.

Wygląd
Chyba każdy widział, jeśli nie, zapraszam do galerii (mojej lub Magystra). Oczywiście nie każdemu musi się podobać, rzecz gustu, o tym się nie dyskutuje, mnie akurat przypadł do serca od pierwszego wejrzenia.
Okrągłe światła przednie mocno wyróżniają autko z tłumu, sylwetka, wszystkim czytelnikom raczej dobrze znana, jest atutem samochodu. Nie ma się tu nad czym rozwodzić. Wygląd opisywany jest w wielu artykułach na stronach klubu dostępnych.

Spalanie
W salonie tłumaczono mi, że oprócz kosmetycznych zmian w wyglądzie, zmieniono trochę charakterystykę momentu obrotowego. Otóż maksimum momentu przeniesiono na 4500 obr/min. W R200 (wg danych technicznych) występuje przy 3500. Przeniesienie maksimum w wyższy zakres obrotów powinno spowodować obniżenie spalania. Przynajmniej takie jest założenie. Wydaje mi się, że w praktyce to się sprawdza. Słysząc na grupie uwagi o spalaniu widzę, że mój R25 pije przynajmniej 1 litr mniej. Od razu zaznaczam, że nie jeżdżę jak panienka. Bardzo lubię ten dźwięk silnika na wyższych obrotach, 5000 nie jest mi obce i wcale rzadko nie występuje. Efekt - Spalanie na poziomie 7,2 l. Bardzo rzadko dochodzę do 8l, raz dobiłem zimą do 9. Jeśli jeździ moja Iza (lubi spokojną jazdę - nie wiem jak to w ogóle możliwe) potrafi zejść jeszcze 1 litr mniej. Miałem kiedyś okazję policzyć
spalanie w trasie na odcinku ~400km, teren średnio górzysty, prędkości najczęściej w przedziale 90-120km/h. Wyszło 6,5. Wszystko powyższe dla benzyny 98. Wcześniej jakieś 3000 km zrobiliśmy na 95, spalanie wychodziło ok. 0,5l więcej.

Moc i elastyczność
Od mocy zależy ile pociągniemy na maksa. Ja (bez bagażu i pasażerów) na A4 po równym pojechałem licznikowo 205km/h, pod nogą miałem jeszcze miejsce, obrotomierz wskazywał... może 5600-5700. Silnik pracował równo (fajne brzmienie), zawieszenie bez zastrzeżeń. Samochód jak przyklejony, prościutko bez drgań, jak po sznurku. Do 180 doszedł całkiem sprawnie, wyżej już mu się nie bardzo chciało.
Co do przyspieszenia, to wydaje mi się być zadowalające. Na Zlocie w Jachrance mieliśmy ciekawą konkurencję, niestety przerwaną przez niecierpliwych dziadków. Polegała ona na przejechaniu określonego odcinka prostej (myślę, że jakieś 120-150m, obecni na Zlocie mogą mnie poprawić) na czas. Jazda wyglądała następująco: I - 6500obr, II - 6000 i już jestem na mecie. Czas: 11,9 byłem trochę spóźniony na starcie, bo nie załapałem, że już :-). Na pewno miałem ponad 100km/h. Dodam, że pierwszy raz w życiu w ten sposób jechałem, więc mój start był daleki od ideału. W każdym bądź razie, przyspieszenie 0-100 podane w danych technicznych (10,7s) powinno być osiągalne.
Wrócę jeszcze na chwilę do momentu obrotowego. Miałem okazję przejechać się Roverem Irka, parametry takie same jak mój, poza wspomnianym momentem. Otóż odniosłem wrażenie, że jego samochód sprawniej zbiera się na I i II, natomiast III i IV są bardziej elastyczne u mnie.
Co do porównania z Toyotą, to warto wspomnieć o wrażeniach z jazdy przy większych prędkościach. Toyota przy 120km/h hałasuje tak jak R25 przy 140. Poza tym kiwa się na nierównościach, podczas gdy Rover sunie jak przyklejony.

Skrzynia biegów
Cóż. Głośno w Roverach o problemach z jedynką lub wstecznym. Problem występuje i w R25. Ale sporadycznie. Może mieć na to wpływ niewielki przebieg. Jedynka nie wskoczy bardzo rzadko, wsteczny trochę gorzej, ale również jest to rzadka przypadłość. Poza tym biegi precyzyjne, synchronizacja bez zakłóceń. Przełożenia długie.

Zawieszenie i przyczepność
Bardzo przyjemne, nic się nie tłucze (przynajmniej na razie). Dość twarde, ale nie aż tak żeby nie tłumić różnych nierówności, dla mnie super. Tylna belka, jak wiemy, samoskrętna, nie ma co tłumaczyć, działa wyśmienicie.
Małe porównanie. Są w Krakowie zakręty dobrze przeze mnie poznane. Roverkiem mogę je pokonać bezpiecznie z prędkością dochodzącą do 120km/h. Oponki nie piszczą, samochód przyklejony do nawierzchni nie traci stabilności. W tych samych warunkach próbowałem pokonać te zakręty Toyotą. Opony Goodyeary na alusach. Przy 90 bałem się. Przechył i piszczenie opon jakbym je zarzynał. Musiałem zwolnić. Nie wiem czy to kwestia zawieszenia (fakt, że w Corolli jest bardzo miękkie) czy opon? Wiem jedno: Czuję się bezpieczniej w Roverze a jazda nim sprawia mi większą frajdę.
Pewna uwaga: Mój Rover za późno informuje o uślizgu. Nie słychać piszczenia opon a ja już czuję jak mi pojazd dryfuje. Brak wyczucia momentu skrajnego może wynikać z mojego niedoświadczenia w jeździe sportowej. No, ale stwierdzam tylko fakt.

Blacha
He, he, pamiętam kiedyś byłem u klienta na jakimś wdrożeniu. Jeden z adminów właśnie odbierał samochód z salonu. Renault Thalia. Wszyscy poszliśmy oglądać. Wielki śmiech wywołał w nas kumpel, który oparł się o nadkole, a blacha po prostu ugięła się pod jego naciskiem. Oczywiście od razu odsprężynowała z powrotem. Karoseria jak puszka po piwie taka giętka. Może tak ma być? Nowoczesna blacha? Nie kpię teraz. Wiem jak wypadły crash testy 25. Nie ma się czym chwalić. Pocieszające, że alfa 147 nie wypadła lepiej. O ile mnie pamięć nie myli.
W moim rodzinnym mieście, gdy pierwszy raz podjechałem zlecieli się sąsiedzi oblukać autko własnoorganoleptycznie. Jeden, stary samochodziarz, mechanik, bardzo dokładnie oglądał blachy. Musiałem mu otwierać tu i ówdzie. Po oględzinach stwierdził, że tak dobrze zabezpieczonej antykorozyjnie karoserii dawno nie widział.

Wygoda
Siedzenia pseudo-kubełkowe. Kubełkowe, to dopiero u Tomiego w jego kanciaku zobaczyłem (Ludzie! Warto jeździć na zloty). Ale nie wymagajmy za dużo od wyposażenia seryjnego. Uważam, że i tak lepsze niż u konkurencji typu Toyota, Fiat, Skoda czy Renault. Innych nie miałem okazji próbować. Trochę twarde - jak dla mnie ok. Brakuje mi regulacji w obszarze lędźwiowym i może zagłówek trochę za bardzo do tyłu wysunięty. Dla gościa o nieco większych gabarytach niż ja (szerszych) może być ciasno. Fotele i kanapa mają zdecydowanie za krótkie siedziska. No, ale dzięki temu jest więcej miejsca na nogi.
Jeśli chodzi o długie trasy - tak powyżej 600 km bez przerwy, to w Roverze trochę mnie plecy bolały, natomiast w Toyocie ręce.
Wspomaganie Kierownicy twarde, trudno jest jednym paluszkiem zakręcić, ale tu akurat uważam, że to plus. Nie lata jak nawiedzona (co ma miejsce w Corolli). Co do samej kierownicy - nie jest to może taki rarytas jak nowy (kiedy to piszę, czyli 1.06.2002), w połowie drewniany nabytek ArturaT do jego 45-ki (niektórzy widzieli, wiedzą o czym mówię, pozostałym polecam - warto zobaczyć), ale nie uważam też żeby była gorsza od kierownicy z R200, czy 400 (jak to twierdzi Wiktor). Może gdybym dłużej pojeździł mógłbym coś więcej powiedzieć. Generalnie kierownica jest fajna: trójramienna, gruba, dobrze się ją trzyma, z charakterystycznymi, dość praktycznymi garbami na poręczy od wewnętrznej strony.

Wnętrze
Ładny. Nawet bardzo. Jasna tapicerka z czarnymi wykończeniami. Jakość różna. Większość elementów wysokiej jakości, ale czarne plastiki trochę tandetne i trzeszczące. Trzeba się liczyć z kłopotami z utrzymaniem czystości w takim jasnym wnętrzu. Wg mnie nie jest to wielka cena za jasne i przyjemne otoczenie. Teraz wręcz nie wyobrażam sobie wnętrza nie-jasnego.
Rover specyficznie pachnie. Nie tylko ja to zauważyłem. Ten zapach jest niepowtarzalny w żadnej innej marce. Dopiero na Zlocie na to wpadłem. Wcześniej nie miałem do czynienia z tyloma Roverami w jednym miejscu. Wtedy właśnie zauważyłem, że we wszystkich Waszych pojazdach, do których zaglądałem pachnie tak samo. Możecie się śmiać.

Bagażnik
300 litrów.
Jechałem na 9 dni urlopu, oprócz mnie trzy osoby na pokładzie, każda z bagażem. W kabinie był tylko jeden plecak na siedzeniu pomiędzy pasażerami; nie sprawiał kłopotów. Cała reszta w bagażniku. Po dach, ale weszło. Jak na moje potrzeby wystarczy. Pod warunkiem, że nie wozi się sprzętu audio w bagażniku, nie Magyster ;-))) ?
Brakuje mi zaczepów w bagażniku ułatwiających przewożenie nietypowych lub pojedynczych, niewielkich rzeczy. Sporo kombinowałem, żeby znaleźć miejsce na gaśnicę. W końcu znalazłem uchwyt przy ściance bocznej, do którego bez kłopotu przykręciłem uchwyt gaśnicy. Jest łatwo dostępna, jednym ruchem można ją szybko wydobyć.

Usterki
Brak. Na razie. Choć jestem wyczulony po Rafałowych wyczynach. Niepokoi mnie przegub elastyczny nieco wilgotny, ale nie dam głowy czy to nie jest czymś innym spowodowane. Będę go pilnował.
Wycieraczki trochę do d..., ale na razie daruję sobie wymianę.

Widoczność, wentylacja i takie tam...
Trochę przeszkadza lusterko wewnętrzne. Jest taki obszar po prawej, że aby zobaczyć w nim jakiś obiekt muszę pochylić głowę, bo lusterko zasłania. Również martwe pole po prawej może sprawić niemiłą niespodziankę. Ale wystarczy tylko zdawać sobie z tego sprawę a wszystko będzie ok.
Spojler na klapie to bardzo przydatna rzecz. Szyba nie kurzy się a w deszczu wystarczy jechać powyżej 30km/h żeby była sucha.
Co do wentylacji to mogę po zimie powiedzieć, że jest dość wydajna. Szyby szybko odparowują a z ich odmrożeniem nie ma większych problemów. Latem w korkach trochę gorąco. Klima nie byłaby zbytkiem.

Wnioski
Rover 25 spełnia moje oczekiwania. Długo szukałem pojazdu na miarę swoich potrzeb i aż strach przypomnieć sobie jakie pomysły mi po głowie chodziły. Całe szczęście przypadek sprawił, że zwróciłem uwagę na znaczek wikinga i nie przeraziły mnie roztaczane przez niektórych znajomych wizje niedostępnej i kosztownej marki.