roverki.pl
Użytkownik:
Hasło:

Instalacja zegara doładowania w Land Rover Freelander Drukuj
poniedziałek, 28 czerwca 2010 20:36

Ten tutrorial został przygotowany na podstawie samochodu Land Rover Freelander MY'00 z silnikiem diesla Serii L,
jednak z powodzeniem może zostać zastosowany do każdego innego auta wyposażonego w ten sam silnik. Jednakże położenie niektórych elementów może się różnić (położenie MAP sensora, kolory kabli w skrzynce, przepusty na kable itp.) i należy zweryfikować ich położenie za pomocą schematów dla swojego modelu auta.
Tak więc, do roboty.

Pierwszym krokiem będzie wybór zegara. Każdy zrobi to wg swoich odczuć estetycznych, możliwości finansowych itp.
Jak wybrać? Cóż - postarajmy się kupić instrument zaufanej firmy. Tak, aby jego wskazania nie odbiegały zbytnio od normy - chyba, że ma to być świecidełko pod dyskotekę - to bierzemy najtańszy z allegro.

Spór elektryczny VS mechaniczny pozostawię w spokoju - i jedne i drugie mają swoich zwolenników i nadają się do różnych celów.
Z modelem mechanicznym jest więcej zabawy podczas instalacji (prowadzenie wężyka), odwdzięcza się za to szybszą reakcją.
W kwestii marki, moim zdaniem "najdokładniejsze" z najtańszych są produkty niemieckiego producenta VDO. Do wyboru mamy jeszcze produkty AutoMeter, Isspro, Defi, Greddy - każdy znajdzie coś na swoją kieszeń.

Jaka powinna być skala w przypadku tego silnika? Z dokumentacji wynika, że wystarcza 0-1 BAR (dokumentacja serii L mówi o 14 PSI doładowania) ewentualnie 1.5 BAR  lub 0-15 PSI (w Polsce bardzo trudno dostępne - trzeba ściągać z UK bądź U.S).
Mój wybór to VDO Vision 1 w skali 1-3 BAR (zaś jego następca to również VDO Vision tylko 0-15 PSI).


Elementy potrzebne do instalacji:
- Zegar
- ok. 2 metrów wężyka o średnicy 6 mm
- Trójnik plastikowy typu T 3x6 mm
- Opaski zaciskowe do przewodów
- Konektorki do podłączenia podświetlenia  oraz kabel elektryczny

Elementy dodatkowe:
- Obudowa na zegar
- Kawałek sztywnego drutu do przeciągania kabli i wężyka
- Lutownica, izolacja, nóż
- Peszel ochronny

Inne przydatne :
- 2-4 H czasu
- Jakieś rękawiczki - przy przekładaniu wężyka i kabli pod deską można się solidnie pokaleczyć
- Trochę cierpliwości


Jak już wszystko mamy to możemy przystąpić do zabawy.

#1 w pierwszej kolejności wybieramy miejsce na zegar. U mnie padło na małą gumową półeczkę na drobiazgi (w sumie nie wiem co można tam położyć) pomiędzy zestawem instrumentów a krawędzią deski.

deska

Miejsce jest dobrze widoczne podczas prowadzenia, mieści dokładnie jeden zegar 52 mm. A dodatkowo jest gotowy otwór na wężyk i kable od oświetlenia. Dzięki konstrukcji kokpitu nasz nowy instrument nie będzie się też bardzo rzucał w oczy.


#2 Następnie zabieramy się za przeciąganie wężyka ciśnieniowego do komory silnika. Trzeba go tak prowadzić aby nie się nie zbytnio nie zaginał. Do przeciągnięcia węża wykorzystamy w/w otwór w kokpicie? który pozwoli nam na przeprowadzenie wężyka pod deskę (obok tunelu nawiewu) do komory do skrzynki bezpieczników, a następnie do przedziału silnikowego.

deska

Dla ułatwienia sobie roboty dobrze jest zdemontować kratkę nawiewu i/lub sterowanie lusterkami.

lusterko1

Oba elementy mocowane są na zatrzaskach, więc wystarczy podważyć śrubokrętem (uwaga na deskę, dobrze przykleić sobie kawałek taśmy izolacyjnej w miejscu podważania, aby nie zniszczyć konsoli - zwłaszcza w wypadku nawiewu. Ten stawia spory opór podczas wyciągania).

Następnie bierzemy kawałek sztywnego drutu i wprowadzamy wężyk/kable (dobrze jest zrobić to za jednym razem, wtedy oszczędzamy sobie roboty) w otwór w desce kierując go w stronę słupka. Możemy sobie pomóc przez otwór sterowania lusterkami. Wężyk wyjdzie w okolicach skrzynki bezpieczników. Wkładamy tam rękę (jest dość dużo miejsca i bez problemu można włożyć dłoń aż do otworu sterowania lusterkami).

Wężyk i kabelki powinny wyjść dokładnie tutaj :

wężyk

Przy lewej krawędzi skrzynki bezpieczników.

Przewody elektryczne pozostawiamy na razie w spokoju i skupiamy się na wężu. Przepychamy go między kabelkami za skrzynkę i na razie zostawiamy na podłodze obok pedałów.
Teraz wyczołgujemy się spod deski, idziemy opatrzyć pokancerowane ręce i wziąć coś do picia.


Po krótkiej przerwie przenosimy się pod maskę naszego auta, gdzie należy przygotować (o ile tego wcześniej nie zrobiono, np. przy instalacji innego wyposażenia, jak oświetlenie itp.) przepust na wąż.


#3 Przerzucenia węża do komory silnika dokonamy za pomocą miejsca, które przygotował LV. Znajduje się ono przy lewym nadkolu, pod podnośnikiem, zaraz obok filtra paliwa:

dziura

I w zbliżeniu:

dziura

W peszlu na samej górze znajduje się właśnie nasz wężyk.

Jeżeli dokładaliśmy już do naszego auta coś związanego z elektryką, to robotę mamy ułatwioną gdyż w "gumie" znajduje się już wycięty otwór i nie pozostaje nic innego jak przeciągnąć nasz wężyk.


Jeżeli nie ma nic - musimy sobie zrobić otworek, najlepiej ostrym nożykiem bo "guma" jest szalenie rozciągliwa i próby jej dziurawienia np. śrubokrętem niczym ciekawym się nie skończą.

Posiadając otwór, bierzemy kawałek sztywnego drutu (cienkiej listewki, cokolwiek co jest sztywne i w miarę długie) i wkładamy do środka (delikatnie, aby nie uszkodzić przewodów, które wchodzą do kabiny od silnika).

Drut powinien nam wyjść tutaj:

dziura

Niestety ciężko zrobić dobre zdjęcie tego miejsca. Krótko mówiąc lekko nad pedałem sprzęgła po lewej stronie (na samej górze) znajduje się przelot na kable idące do silnika. Tam będzie wystawał drut, który wprowadziliśmy pod maską. Przyklejamy do niego wężyk (np. taśmą) i przeciągamy do silnika. Dla "poślizgu" możemy rurkę posmarować np. płynem do naczyń.


Po chwili cierpliwego wyciągania powinniśmy mieć wężyk w przedziale silnikowym.
Wciągamy do silnika tyle wężyka, aby w/w nie wisiał nam nad pedałami. Zostawiamy jednak trochę nadmiaru aby nie był napięty i nigdzie się nie załamywał.


#4 W tym momencie dobrze jest dociąć sobie na wymiar peszel ochronny (aby wężyk nie dotykał do elementów silnika i nie przetarł się o coś ostrego itp.) Nakładamy peszel i prowadzimy całość do MAP sensora, przypinając w kilku miejscach do stałych elementów komory.

prowadzenie

W moim aucie MAP sensor znajduje się na grodzi zaraz pod podszybiem (czerwona strzałeczka) . Tutaj będziemy się podpinać wężykiem (zaznaczony na zielono).

Firmowy MAP sensor wygląda tak:

mapstock

 

 

 

 

 

 

 

Od dołu wchodzi rurka z turbiny, mocowania przez nieco grubszy kawałek węża. Powinien zejść przy lekkim użyciu siły.


#5 Odłączamy MAP sensor od rurki i w to miejsce montujemy trójnik.

trójnik

 

 

 

 

 

 

 

Można do tego użyć krótkiego kawałka wężyka który kupiliśmy lub odciąć kawałek z firmowej rurki (tej grubszej, gdyż jest jej spory zapas).

mapmod


#6 W dolne złącze trójnika wpinamy wężyk idący do turbiny. W górny krótki kawałek wężyka łączącego MAP?S z trójnikiem, a do trzeciego przyłącza wpinamy rurkę idącą do kabiny. Pamiętajmy o zabezpieczeniu naszych dodatkowych rurek opaskami zaciskowymi aby się nie zsunęły w czasie jazdy. ( w razie co nic poważnego się nie stanie - na krótką metę, poza faktem, że auto dostanie "muła"). Efekt końcowy powinien wyglądać mniej więcej jak na zdjęciu powyżej.

Wracamy do kabiny i przypinamy wąż do zegara. Pominę ten moment, gdyż jest zależny od producenta zegara i na ogół opisany w dołączonej instrukcji.

Sprawdzamy jeszcze raz wszystkie wężyki, zamykamy maskę i wybieramy się na mały test drive.
Przy dodawniu "gazu" powyżej 2000 RPM wskazówka zegara powinna zacząć się podnosić.

work


#7 Na sam koniec zostaje zabawa z kabelkami czyli elektryka. Jeżeli kable przeciągnęliśmy sobie razem z wężykiem, to zostało nam 10 minut roboty, jeżeli nie, robimy to samo co w punkcie drugim.
Rozgrzewamy sobie zawczasu lutownicę i w międzyczasie na przewodach, które będą zasilać nasze podświetlenie zaciskamy konektorki. Dodatkowo na kablu "-" zaciskamy na drugim końcu "oczko" lub widełki - przydadzą się do podłączenia masy. Tą możemy sobie "pożyczyć" ze śrubki mocującej skrzynkę bezpieczników,

masa

"+" natomiast dobrze jest wziąć z miejsca, gdzie zasilanie pojawia się po włączeniu świateł. Wtedy nasz instrument będzie podświetlany razem z innymi w kabinie. Możemy do tego celu wykorzystać dowolny przewód dostarczający zasilanie do przełączników, bądź głównych instrumentów.

Ja wykorzystałem kabelek w skrzynce bezpieczników zasilający podświetlenie świateł przeciwmgielnych - jest do niego łatwy dostęp.

kabelek

Jest to przewód C589-19 . Czerwono-czarny kabelek w złączu, trzeci od lewej w dolnym rzędzie. Można jednak wykorzystać dowolne inne zasilanie podświetlenia (jest ich kilka do wyboru). Wystarczy odizolować sobie kawałek kabla (np. lutownicą, bez przecinania), dolutować nasz przewód i zaizolować.


I na tym generalnie koniec zabawy. Sprawdzamy czy podświetlenie funkcjonuje prawidłowo i składamy wszystko w całość, montując ponownie nawiew/sterowanie lusterkami, osłonę bezpieczników itp. Oraz mocujemy na stałe obudowę zegara w wybranym miejscu.

Nie pozostaje nic innego jak używać.

gotowiec1gotowiec2

 

 

 

 

 

 

 

Najwyższe wskazanie jakie udało mi się uzyskać to 0.75-0.8 BAR. Tak więc do katalogowych 14 PSI~ 1 BAR nieco brakuje.
Muszę jeszcze zbadać czy nie jest to kwestia zastosowania złego wężyka (swój mam z akwarystycznego). Być może ma za małą grubość ścianki i powoduje lekkie przekłamanie.

Jak się okazało po kilku testach - zły wężyk może skutecznie wprowadzać błąd pomiaru. Trzeba używać wężyka o sztywnych ściankach - użycie elastycznego powoduje że wężyk się rozciąga pod wpływem ciśnienia i zegar oszukuje. Po zmianie wężyka na przeznaczony do podciśnień wszystko działa tak jak powinno - i co najważniejsze w 100% pokrywa się ze specyfikacją - co oznacza zdrową turbinę.

Autor: win32